dzisiejszy dzień w szkole

freaky

jak Ci minął? co robiliście na poszczególnych lekcjach?

Ruda · Wysłany: Wto 20:26, 08 Mar 2011 Temat postu:

No więc dzisiaj wtorek - dzień kobiet, bardziej pasuje mi i tak nazwa dzień komunizmu i feministek z tego względu, że to święto jest, by pokazać, że kobiety mają do niego prawo tak samo jak i mężczyźni. Wkroczyłam do szkoły i na dzień dobry dostałam laurkę i lizaka "od samorządu szkolnego", a chłopak, który wręczał mi ją przeżuwając kanapkę powiedział: "Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet". Odburknęłam coś w rodzaju "dzięki" i poszłam do szatni. Powitała mnie oraz parę innych osób tam moja ulubiona pani od polskiego w taki sposób, że omal zawału nie dostałam. Pomyślałam sobie "Boże z czego ona się tak choler... cieszy" i pozbierawszy się przeszłam przez hol, przeciskając się pomiędzy tłumem ludzi, robiących wokół czegoś zamieszanie. Pierwszy był polski. Dostałam jedynkę, bo moja rozprawka okazała się być kapitalnym (jak to stwierdziła pani) esejem. Całą lekcję omawiała jak należy pisać i próbowała mi wyperswadować niechęć do schematycznego pisania, oczywiście cała ta jej misja zakończyła się niepowodzeniem. Kolejną lekcją była historia, właśnie kończymy przerabiać II WŚ. Zrobiłam notatkę, po czym rysowałam sobie żołnierzyki na marginesie. Matematyka, nie było najgorzej, zgodziłam napisać się zrobione zadanie na tablicy na pozytywną ocenę. Później angielski, robiliśmy jakieś zadania, mające na celu przygotowanie nas do egzaminu gimnazjalnego. Kolejną lekcją był WF. Siedziałam i pisałam eski z kimś z równoległej klasy. No i biologia. Oczywiście pani ubzdurała sobie że pół lekcji będzie chwalić mnie za projekt jaki zrobiłam, myślałam, że się pod ziemię zapadnę, cała klasa się na mnie gapiła, a ja nie wiedziałam co powiedzieć, aż w końcu wykrztusiłam krótkie "dziękuję", potem wszyscy się przekrzykiwali, bo chcieli plusa, za odpowiedź, na pytanie, które ja już dawno zdążyłam napisać w zeszycie i sobie siedziałam na tej lekcji znów bazgrząc coś na marginesie, później do domu, bo w kolejnej lekcji wf oczywiście nie uczestniczyłam.
Nudny, szkolny, zwykły dzień.

nimrod. · Wysłany: Pon 23:29, 14 Mar 2011 Temat postu:

matematyka- wyrażenia algebraiczne. długie męczenie jednego zadania i załamka pani, bo niby nie umiemy ułamków.
angielski- zastępstwo- naszej nauczycielki nie było, więc poszliśmy do średniozaawansowanej grupy na angielski, siedzieliśmy na podłodze, czytaliśmy Hobbita i śmialiśmy się z dziwnych skojarzeń i dyskutowaliśmy nad jakże wysoką trudnością zadań wykonywanych na lekcji
polski- związki frazeologiczne. robienie zadań w ćwiczeniówce.
polski- Hobbit. nawet spoko, myślałam, że w wykonaniu naszej nauczycielki jakże ukochanej będzie to gorzej wyglądało.
religia- uhmm, nauczycielka nam czytała jakieś opowiadanie, potem pisaliśmy notatkę. w międzyczasie zabawa gumkami do mazania i znowu dziwne skojarzenia.
l. wychowawcza- oglądanie filmu o alkoholiźmie. nuudy.
niemiecki- powtórka wiadomości i 4 nowe słówka, łał.
w-f- na boisku. grałyśmy w piłkę nożną, a wcześniej biegałyśmy wokół szkoły, uroczo.

Ren · Wysłany: Pon 23:43, 14 Mar 2011 Temat postu:

Zacznijmy od tego, że zaczynałam dziś o 10. Pierwsza moja lekcja - polski. Poczciwa pani nawet nie zwróciła uwagi na moje czarne paznokcie. Spoczi. Później religia, z której miała być kartkówka. Ale nie było, też spoczi. niespodziewane zastępstwo odwiedziło mnie na matematyce. Cztery godziny po kolei z wychowawczynią. Najpierw film, z którego nic nie zrozumiałam i zabawianie się iphonem koleżanki. Potem godzina wychowawcza i rysowanie. Później sprawdzian, który poszedł mi w miarę dobrze.